Dziś wyruszyłem z domu przed godziną 12, żeby być na Płaszowie , bo tam umówiłem się z bratem postanowiliśmy dziś zrobić mały trening na 70khm plus walka z podjazdami.Na początku 1 podjazd w Swoszowicach szybko pokonany, pózniej droga była łatwiejsza bo mieliśmy zjazdy aż prawie do Wieliczki tam odbiliśmy w prawo w stronę Golkowic tam na nas czekał kolejny Podjazd już trudniejszy. Droga prowadziła nas na spokojnie do przodu ale znów była też walka z wiatrem wiało chyba jeszcze gorzej niż wczoraj ale daliśmy radę .Ostatnie kilometry jechaliśmy kawałek przez Tyniec , i pózniej kawałek bulwarami do ulicy Królowej Jadwigi tam ostatni podjazd pod Zoo , tam brat pokazał ze jest naprawdę dobry ja trochę zostałem w tyle ale sam siebie sprawdziłem i dałem rade:).Pózniej wracaliśmy tą samą drogą przez Królowej Jadwigi i wyjechaliśmy pod Salwator , jeszcze ostatnie metry razem z bratem ja odbiłem w prawo w strone mostu Grunwaldzkiego a brat pojechał prosto na koniec mówiąc Trening udany!:)
Dziś postanowiłem wyruszyć z moim bratem,w kolejną podróż na 100khm ,wczoraj też mieliśmy ochotę coś nabić w kilometrach ale nie udało się niestety bo zaczeło padać, więc postanowiliśmy dziś wywalczyć 100khm.:)Od początku poczułem mocny wiatr jak wyruszyłem z domu, wiedziałem ze dziś nie będzie łatwo, ale noga na początku się kręciła dobrze.Szybko dojechaliśmy do Niepołomic tam krótka przerwa i dalej ,cały czas wiał mocny wiatr który, nie odpuszczał nas aż do słomnik fajny Odcinek przez las:) pózniej skręt w lewo na most i wjazd do Nowego Brzeska:).Od Nowego Brzeska też dobrze się jechało , były małe pagórki ale na spokojnie dało się wyjechać, troszkę droga do Proszowic się Dłużyła bo co chwile pod górkę ,i w końcu Proszowice tam przerwa ok 20 minutowa, brat jadł lody ja nie chciałem bo za zimno było :) Po przerwie wyruszyliśmy jak nas droga prowadziła czyli do słomnik 17 kilometrów tam droga tez była fajna i pagórkowata ,nie odpoczywaliśmy w Słomnikach bo chcieliśmy nadrobić czas ostatnie 2 podjazdy w Marszowicach tam Maks pokazał ze jest dobry w podjazdach .Ostatnie kilometry do Krakowa były troszkę ciężkie ponieważ juz odczuwałem nogi więc nie mogłem się doczekać tabliczki z napisem Kraków . Potem przejazd przez Nową Hutę i powrót Nowohucką tam rozdzieliliśmy się z Bratem on skręcił w lewo , a ja w prawo ogólnie wycieczka super tylko ten wiatr.... :)
Wczoraj od rana padało nic nie zapowiadało żeby iść na rower i zrobić jakieś kilometry. Ale ok godziny 16, poprawiła się pogoda więc postanowiłem z Maksem wyruszyć w podróż na 100km. Od początku dawaliśmy dobre tempo.Na początku były małe pagórki ,ale dawaliśmy radę . Do miejscowości Babice szybko dojechaliśmy , później skręt w lewo na Zator od tamtego momentu noga dobrze się kręciła :),dojechaliśmy do Zatoru w dobrym tempie 1.45godz .Potem przerwa 20minutowa i dalsza podróż .Od miejscowości Jaśkowice było ciężko się rozpędzić , bo była nie łatwa droga "dziury":):). Już odczuwałem nogi w Borku Szlacheckim tam przerwa z 10min:) i przejazd przez cały Tyniec tam zaczęła się walka o dobrą średnią wyciągnąłem 27.5 . Na koniec mówię że wycieczka bardzo udana :)